środa, 22 grudnia 2010

Północ - Południe

...czyli kulinarna unia smaku :)


Myślicie,że szpecle to kluseczki typowo bawarskie? Błąd! Nasiąknęła nimi także kuchnia północno-wschodniej Francji. Szpecle serwuje się z czerwonymi mięsiwami, ciemnymi sosami i gulaszami, ale nie tylko... występują też 'wariacje na temat' w postaci szpecli z sosem kurkowym, parmezanem, sosem serowym, odsmażane na masełku, z boczkiem.... Rozpływają się w ustach.... Przypominają nasze polskie lane kluseczki i słowackie haluszki. Zachęcam, by je przyrządzić samemu :)



 alzackie szpecle:

- 300 g mąki,
- 3 jajka,
- 50 g miękkiego masła,
- płaska łyżeczka soli,
- woda - ile ciasto zabierze

Składniki mieszamy tak, by powstało dosyć luźne ciasto. Kluseczki formujemy łyżką lub specjalną tarką do szpecli i gotujemy w dużej ilości osolonej wody. Z powodu braku sprzętu wybrałam pierwszą opcję ;) Po wypłynięciu gotujemy ok. 2 min.

Z czym je podać?
Ja proponuje gulasz pozostając we francuskim klimacie.

Estouffade de boeuf - francuski gulasz typowy dla środkowej i południowej części kraju. Powstaje po długotrwałym duszeniu mięsa wołowego, pomidorów, czosnku; podajemy go z chrupiacym boczkiem i oliwkami.


  Estouffade de boeuf

- 500 g wołowiny (moze być taka na gulasz),
- 100 g boczku wędzonego,
- pomidor bez skórki,
- cebulka,
- 2 ząbki czosnku,
- 3 łyżeczki przecieru pomidorowego,
- kieliszek białego południowego wina,- bouquet garni, czyli tymianek, lisć laurowy, pietruszka, oregano,
- sól, pieprz,


- garść zielonych oliwek,
- oliwa z oliwek,


Mięso kroimy w kostkę, doprawiamy solą i pieprzem. Na oliwie rumienimy mięso i wrzucamy do niego posiekaną cebulkę, czosnek. Smażymy ok. 5 min. i podsypujemy całość mąką. 

Następnie na patelnie z mięsem wlewamy wino i czekamy aż odparuje. Mięso przekładamy do większego garnka. Po czym dodajemy przecier pomidorowy, bouquet garni i pokrojonego w kostkę pomidora. Zalewamy wodą, tak by przykryła mięso.

Dusimy od 1,5 do 2h na wolnym ogniu. 

Podajemy bardzo gorący z posiekanymi oliwkami i podsmażonymi na patelni skwarkami z boczku. Wtedy to idealnie wyczuwamy teksturę kruchego mięska, chrupkich skwarek i jędrnych oliwek.

Raj...

wtorek, 21 grudnia 2010

Pistacjowe trufle z kasztanami

Chciałam zrobić coś, czego do tej pory nigdy nie robiłam... coś co wydawało mi się proste (jeśli chodzi o składniki), ale było wyzwaniem pod względem przygotowania. Odważyłam się wreszcie... zrobiłam trufle.
Kolor pistacjowy zawsze napełniał mnie optymizmem - jest żywy, świeży i pełen energii - to dlatego nie mogło zabraknąć pistacji w moich pralinkach. Kasztany - przypominają mi święta, więc...wszystko było już jasne...

Przepis? Skorzystałam z pewnego źródła... dziękuję Kwestii Smaku za inspirację. Tak właściwie to nie zmieniłam proporcji w przepisie, jedynie co to dodałam parę swoich składników i uperfumowałam je alkoholem ;)



trufelki:

- dwie tabliczki deserowej czekolady 52%,
- 200 ml śmietanki kremówki,
- 6 łyżek brązowego cukru,
- 4 łyżki masła,
- spory chlust mocnego alkoholu (u mnie - francuska śliwowica Eau de vie Vieille Prune, słabsza niż nasza krajowa - 40%),
- pokruszone pistacje i posiekane kasztany,
- cukier puder



Czekoladę należy rozpuścić w kąpieli wodnej. Śmietankę ubić, zagotować i powolutku dolewać do niej czekoladę. Połączyć, a najlepiej zmiksować dodając masło i alkohol na koniec. Do czekoladowej masy dodać posiekane pistacje i kasztany. Schłodzić min. 2h w lodówce. Formować kulki obtaczając je w pistacjach zmieszanych z cukrem pudrem.




Tak oto powstały przepyszne (niech żyje skromność), mocno alkoholowe przedświąteczne trufelki :)

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Pocztówka z Dijon: eskalopki wieprzowe w sosie musztardowym


Święta świętami, ale między prezentową bieganiną a sprzątaniem dobry obiadek zjeść trzeba ;) Dlatego też wczoraj przygotowałam wieprzowinkę inspirując się francuskim przepisem z dodatkiem kremowej musztardy Dijon. Jest to świetna propozycja na łatwy i oryginalny obiad.


 Składniki:

- 4 eskalopki (sznycle) wieprzowe,
- olej do smażenia

Marynata:
- łyżka miodu,
- 2 łyżki musztardy dijon lub francuskiej,
- ząbek czosnku,
- oliwa z oliwek

Przygotowanie:

Mięsko umyć, następnie delikatnie posolić i popieprzyć. 
Składniki marynaty wraz z rozgniecionym ząbkiem czosnku dobrze połączyć.
Marynować eskalopki ok. godziny lub najlepiej całą noc.
Smażyć eskalopki (po 2 min. z każdej strony) na rozgrzanym tłuszczu z dwóch stron podlewając marynatą. Następnie przełożyć mięsko do osobnego garnka, dolać pół szklanki wody i dusić do miękkości.
Posolić (uwaga! musztarda jest już słona), popieprzyć. Na końcu w razie potrzeby, aby zagęścić sos można dodać śmietany (30%) lub też niewielką ilość wody rozrobioną z łyżeczką mąki pszennej.
Zagotować sos wraz z mięsem.

Et voila!

niedziela, 19 grudnia 2010

Magia Świąt w pachnącej grzanym winem Alzacji

Także i mnie ogarnęła świąteczna atmosfera... ale jest takie jedno miejsce, gdzie tętni już od początku grudnia i aż do Nowego Roku nie zamierza przestać...



Zawsze uwielbiałam jarmarki świąteczne (szczególnie wieczorne)... ale nie wiedziałam, że ten jest naprawdę wyjątkowy. Świąteczny jarmark (marché de Noël) w Strasbourgu ma długą tradycję sięgającą średniowiecza, która obecnie zawitała także do małych miasteczek i alzackich wiosek. W grudniu żyje nim cała Alzacja.




Kolorowe stragany z zabawkami na choinkę, świąteczne dekoracje, rozbłyskające światełka mieszają się z cudnym zapachem naleśników (crêpes), precli posypanych grubą solą i alzackich maślanych ciasteczek (bredele); wreszcie rozchodzący się wszechobecny aromat przypraw korzennych, pieczonych kasztanów, grzanego wina i soku jabłkowego z cynamonem sprawia, że wieczór spędzony na Marché de Noël jest niesłychanie klimatyczny. Atmosfera...niezapomniana atmosfera, która przyciąga jak magnes i czaruje do tego stopnia, że chce się tam wracać.


Uwielbiam grzane wino i wiem, że przepisów na nie jest masa, ale nie mogę się oprzeć i muszę je tu zamieścić ;) Ten alzacki grzaniec to coś pomiędzy sangrią, a znanym przez nas ciepłym trunkiem.


 Alzackie grzane wino (vin chaud)

- butelka czerwonego wina (najlepiej Bordeaux lub Bourgogne)
- skórka i sok z jednej pomarańczy,
- skórka z jednej cytryny
- ok. 2 cm startego świeżego imbiru,
- dwie łyżki miodu,
- brązowy cukier,
- 3 goździki,
- szczypta gałki muszkatołowej,
- łyżeczka cynamonu,
- garść rodzynek

Cytrusy sparzyć, ich skórkę pokroić, wycisnąć z nich sok i wrzucić wraz z wszystkimi składnikami do wina (ilość cukru i miodu zależy od indywidualnych preferencji - ja wolę słodsze). Zagrzać i odstawić na ok. godzinę (idealnie jest odstawić na całą noc). Następnie ponownie podgrzać i tyle... ;)





Alzatczycy przygotowują także grzany sok z jabłek dodając do niego przyprawy korzenne i dużoo cynamonu. 

Świetny sposób na rozgrzewkę w ten zimowy czas. Polecam :)




sobota, 18 grudnia 2010

Figa z... kurczakiem ;)

Uprawiane już przez Egipcjan, Greków... skutecznie rozpropagowali je starożytni Rzymianie; były również przysmakiem Ludwika XIV. Foie gras zawdzięcza swoją nazwę ich łacińskiemu odpowiednikowi (która jest zarówno specjalną techniką tuczenia gęsi) -  ficatum. To właśnie Rzymianie karmili gęsi figami, by ich wątroby szybko powiększały swoje wymiary i tym samym, by były smaczniejsze. Obecnie uprawiane są głównie  w Basenie Morza Śródziemnego... to idealne dla nich warunki - słońce, woda i bogata w sole mineralne ziemia oddają im wszystko co najlepsze (wcale im się nie dziwię,że lubią tamte tereny ;)). Figi...



Dość długo zastanawiałam się co przyrządzić z mojego niepozornego słoiczka słodziusieńkiej konfitury figowej.... Bo w końcu nie są to ani świeże figi, ani suszone (do tych ostatnich Polacy są najbardziej przyzwyczajeni) ... więc co z nimi zrobić by było smaczne?

Znalazłam wreszcie wspaniały przepis na figowy sos balsamico Pani Marty Gessler. 
Być może to profanacja, być może nie, ale ja użyłam konfitury figowej zamiast świeżych fig...i muszę przyznać, że efekt był całkiem, całkiem ciekawy... Cierpkość wina harmonijnie połączyła się z octem balsamicznym i karmelową słodyczą fig oraz nabrała przepiękny aromat tymianku.



Balsamiczny sos figowy

Składniki:

- trzy łyżki konfitury figowej,
- 1/3 szklanki czerwonego wina,
- łyżka octu balsamicznego,
- pieprz, sól,
- tymianek

Konfiturę figową połączyć w rondelku z winem, octem i przyprawami. Gotować na małym ogniu ok. 15 min.  
Sos podałam z grillowaną piersią kurczaka. Przepyszne!

piątek, 17 grudnia 2010

Czekoladowo - pomarańczowy duet


No kto by pomyślał, że to taki piękny duet.... Niby potrafią bez siebie żyć, niby same w sobie są doskonałe, ale gdy się spotkają... to dzieją się rzeczy zupełnie wyjątkowe :) Aksamit czekolady spotyka się z aromatycznym świeżym posmakiem pomarańczy - i teraz jestem już pewna - to jest smak, który nieodwracalnie zapada w pamięć.

Ta przepyszna gorąca czekolada pomarańczowa jest moim odkryciem, który zaczerpnęłam z tej oto strony. Oczywiście przerobiłam przepis według własnych potrzeb - zmieniłam proporcje, użyłam gorzkiej czekolady i dodałam jeszcze szczyptę cynamonu.



Co nam potrzeba? (na dwie filiżanki z dolewką ;) )

- 1/3 szklanki śmietanki kremówki,
- dwie łyżeczki brązowego cukru,
- 2,5 szklanki mleka,
- jedna pomarańcza,
-  tabliczka gorzkiej czekolady (musi być dobrej jakości, inaczej porobią się nam grudki!),
- odrobina potartej kory cynamonu,
- płaska łyżeczka kakao ( u mnie - rozpuszczalne)

Najpierw należy sparzyć pomarańczę, obrać ze skórki i wrzucić ją do mleka - razem zagotować i odstawić na 30 - 45 min. by mleko nabrało wyjątkowego aromatu.
Następnie przecedzamy mleko, ponownie je zagrzewamy dodając czekoladę, kakao, cynamon i zagotowujemy. Przelewamy do filiżanek i na koniec dekorujemy ubitą z cukrem i śmietanką.



Czekolada, pomarańczowy aromat i lekka śmietankowa chmurka... czego chcieć więcej?

Smacznego!

Spaghetti z cukinią i boczkiem w sosie śmietanowym


Nigdy tego nie ukrywałam - jestem wielką miłośniczką cukinii, dlatego nie zabraknie cukiniowych przepisów na moim blogu. Mogę się nią delektować w każdej postaci - marynowana, w sałatce, w ratatouille, z makaronami, smażona - jako dodatek do mięs.  Choć jest to warzywo typowo letnie, we Francji można się nim cieszyć cały rok i jest ono bardzo popularne. Jej różne kształty i jadalne kwiaty inspirują kulinarnie (np. faszerowane kwiaty cukinii są bardzo znane na południu Francji). Najlepiej jest wybierać małe i smukłe sztuki (które pozostawiają charakterystyczna lepkość na dłoniach), gdyż są one najświeższe i najsmaczniejsze.

Na blogu Aurelie znalazłam ostatnio przepis na makaron, który bez zastanowienia wypróbowałam, gdyż jest on idealny na chłody - sycący, dość kaloryczny, ale trzeba sobie czymś zrekompensować te mrozy... ;)
W tym przepisie użyłam makaronu spaghetti, ale z powodzeniem można wykorzystać penne, rigatoni lub tortiglioni.

 Składniki:

- spaghetti,
- jedna cukinia lub dwie małe,
- 200 g wędzonego boczku pokrojonego w kostkę,
- 1/2 cebulki,
- starty ząbek czosnku,
- 150 g gęstej śmietany (crème fraîche),
- 50 g parmezanu,
- oliwa z oliwek,
- zioła prowansalskie

Boczek podsmażyć na złoto, odsączyć z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym.
Cebulkę posiekać i przesmażyć wraz z ząbkiem czosnku na patelni z oliwą z oliwek. Dodać pokrojoną w kostkę cukinię. Smażyć do miękkości. Dodać szczyptę pieprzu, zioła prowansalskie (z solą nie przesadzać, bo boczek jest już słony). Dodać boczek do cukinii.
Śmietanę połączyć z parmezanem i dodać do cukinii z boczkiem. Sos pogotować 5 min.
Ugotowany makaron dodać do sosu na patelni i razem wymieszać.


Pozdrawiam wszystkich wielbicieli cukinii!

czwartek, 16 grudnia 2010

Słodka, gorąca lawa, czyli czekoladowe fondue zimową porą...

A co byście powiedzieli na.... gorącą, aromatyczną i harmonijną słodycz, która rozgrzeje Was w ten zimowy czas? Czy pogardzilibyście owocowym wspomnieniem lata zatopionym w cudownie rozpływającej się gorącej lawie? Czas na czekoladowe fondue!



Mimo, że większości fondue kojarzy się ze szwajcarskim serowym przysmakiem (popularnym także we Francji), w którym możemy zanurzać kawałki chrupiącego pieczywa lub chrupiące warzywa, to ja dziś proponuję słodką zimową odmianę, która umili nam przedświąteczne, długie wieczory. Czekoladowe fondue jest propozycją bardzo łatwego i przepysznego deseru, któremu mało kto potrafi się oprzeć. Jest tym prostszy, ponieważ zależy od naszej inwencji: czekolada gorzka, mleczna, deserowa, słodka śmietanka, kilka kropel dobrego alkoholu, owoce egzotyczne lub te, które mamy pod ręką, kawałki brioszki, ciasta.... Mmmm...
Ale do rzeczy!



Składniki potrzebne, by przygotować czekoladowe fondue dla dwóch osób:

- 100 g gorzkiej czekolady,
- łyżka gęstej śmietany,
- łyżeczka masła,
- kilka kropel koniaku/ rumu/ whisky/ likierku pomarańczowego ( lub inny aromatyczny alkohol- to co mamy po ręką),
- opcjonalnie łyżeczka sosu karmelowego




Owoce i słodkości do maczania pokrojone w kosteczkę:
- truskawki, ananas, brzoskwinia, gruszka, banan...
(ja użyłam kiwi, jabłka)
- brioszka, kawałki babki piaskowej,
- pianki marshmallow,
- wiórki kokosowe i wszelkie orzeszki do posypania



Wszystkie składniki rozpuścić w specjalnym naczyniu do fondue, a jeśli ktoś takowego nie posiada to w kąpieli wodnej. I gotowe :) Maczamy kawałki owoców i ciasteczek w tej gorącej słodyczy ciesząc się romantycznym śniegiem za oknem.

Nie pozostaje mi nic, jak tylko życzyć Wam smacznego ;)
Zima nie jest wcale taka straszna!!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...