Chciałam zrobić coś, czego do tej pory nigdy nie robiłam... coś co wydawało mi się proste (jeśli chodzi o składniki), ale było wyzwaniem pod względem przygotowania. Odważyłam się wreszcie... zrobiłam trufle.
Kolor pistacjowy zawsze napełniał mnie optymizmem - jest żywy, świeży i pełen energii - to dlatego nie mogło zabraknąć pistacji w moich pralinkach. Kasztany - przypominają mi święta, więc...wszystko było już jasne...
Przepis? Skorzystałam z pewnego źródła... dziękuję Kwestii Smaku za inspirację. Tak właściwie to nie zmieniłam proporcji w przepisie, jedynie co to dodałam parę swoich składników i uperfumowałam je alkoholem ;)
trufelki:
- dwie tabliczki deserowej czekolady 52%,
- 200 ml śmietanki kremówki,
- 6 łyżek brązowego cukru,
- 4 łyżki masła,
- spory chlust mocnego alkoholu (u mnie - francuska śliwowica Eau de vie Vieille Prune, słabsza niż nasza krajowa - 40%),
- pokruszone pistacje i posiekane kasztany,
- cukier puder
Czekoladę należy rozpuścić w kąpieli wodnej. Śmietankę ubić, zagotować i powolutku dolewać do niej czekoladę. Połączyć, a najlepiej zmiksować dodając masło i alkohol na koniec. Do czekoladowej masy dodać posiekane pistacje i kasztany. Schłodzić min. 2h w lodówce. Formować kulki obtaczając je w pistacjach zmieszanych z cukrem pudrem.
Tak oto powstały przepyszne (niech żyje skromność), mocno alkoholowe przedświąteczne trufelki :)
Pięknie tutaj u Ciebie, jakby przeniesienie do bajkowego świata kolorów, zapachów i smaków... Oby tak dalej ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńŚliczne te Twoje trufelki... Podobnie jak i reszta. Rośnie nam perełka wśród zalewu rozpraw "o wyższości kotleta nad kotletem". Z miłą chęcią będę się przyglądać !
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochlebne komentarze!! Staram się :) No i zapraszam do odwiedzania mojego bloga! :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno jesteś bardzo miła i taktowna.Nie dziękuj za komentarze, gdyż są one zasłużone.Obserwuję Ciebie i myślę że wypłyniesz na szerokie wody.Czym mnie jeszcze zaskoczysz?
OdpowiedzUsuńTrufelki są mniam niusie!
Och, jak ja lubie takie swieze pieczone kasztany!
OdpowiedzUsuń