Tortownicę (23cm) wyłożyłam folia aluminiową. Czekoladę roztopiłam w rondelku. Dodałam do niej masło, miód i wszystko razem roztopiłam. Orzeszki z granolą wymieszałam i połączyłam z roztopioną czekolada. Mase przełożyłam do tortownicy i wyrównałam wierzch. Włożyłam do lodówki do momentu, gdy masa stwardnieje.
wtorek, 24 lipca 2012
Słodko-słone batoniki czekoladowe z orzechami Nigelli
Nie wiem co w niej jest takiego, że przyciąga osobowością...stylem życia...filozofią... Nigella. Ogromnie ją lubię i cenię - szczególnie za filozofię dobierania składników. U niej jajka muszą być ekologiczne, mięso najwyższej jakości, a mąka koniecznie ze sprawdzonego młynu. Ona wie, że te pozornie nieważne szczegóły wpływają na smak. Nie wiem co w niej takiego jest, że lubię oglądać jej programy, czytać ksiażki, ale przepisy....przepisy to już całkiem inna historia...Żyją innym życiem..nie mogę się do nich przemóc i ciężko jest mi spośród nich cokolwiek wybrać. Nie inspirują mnie tak bardzo jak ONA - jako osobowość kulinarna.
Przełamując moje uprzedzenia i podążajac za smakiem chwili przygotowałam słodko-słone batoniki z orzeszkami ziemnymi. Przepis pochodzi z książki "Kuchnia. Przepisy z serca domu", w której znajduję najwięcej przepisów-inspiracji Nigelli Lawson godnych wypróbowania. Cudowna alternatywa dla kupnej czekolady. Słone orzeszki ziemne w pysznej czekoladzie. Można je śmiało zastąpić słonymi nerkowcami lub pistacjami. Może zabierzecie troszkę na piknik?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Muszę koniecznie wypróbować!
OdpowiedzUsuńświetne! istna kulinarna rozpusta:)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Nigellę ogląda się bosko. Zresztą ona jest boska, mimo, że jest szersza niż wyższa, ubiera się w kiecki wory z trampkami, nosi gorset i kardigany przyklejane w taki sposób, żeby wydawała się chudsza w talii. Ale pomimo tego albo właśnie dlatego jest absolutnie boska, ale ja też nie za bardzo garnę się do kucharzenia wg jej przepisów. Mam w domu nawet jedną jej książkę. I co? I nic? Jakoś tak mi z jej przepisami nie idzie, choć uwielbiam oglądać jak gotuje. A te batoniki niczego sobie. Ciekawe czy się przemogę i wreszcie zrobię coś czyli te batoniki wg przepisu Nigelli.
OdpowiedzUsuńJoanno- masz rację. Jej przyklejone sweterki onieśmieliły największych kreatorów mody ;-) Aczkolwiek oglądanie jej w kuchni to sama przyjemność.
UsuńIwon, ja z Nigella mam tak samo:) Choć oglądam jej niewiele, bo... nie oglądam, ale sama w sobie jest boginią, a z przepisami różnie..., chociaż większość, które robiłam całkiem do rzeczy:).
OdpowiedzUsuńTwoje batoniki wyglądają smakowicie:)
Batoniki boskie niczym Nigella... ja też lubię na nią patrzeć, ale nie przekonują mnie jej ekspresowe dania. Przecież skoro śpieszymy się wszędzie, to może chociaż w kuchni warto zwolnić i nie ścigać się z czasem..? Ja przynajmniej hołduję tej zasadzie.
OdpowiedzUsuńAleż smakowity ten Twój blog! pozdrawiam.
Batoniki pierwsza klasa! Podobnie jak sama Nigella... Ja uwielbiam ten jej zachwyt nad jedzeniem! I chociaż czasami śmieszą mnie poetyckie metafory, które stosuje, jedno trzeba przyznać - potrafi narobić człowiekowi smaka! :P
OdpowiedzUsuńNigella o jedzeniu mówi i pisze pięknie, to fakt. Może stąd to przyciąganie widzów? Zaden jej poprzednik ani następca tego nie robi... :)
Usuńw sam raz żeby zabrać ze sobą
OdpowiedzUsuńTeraz powinnam wystrzelać faceta po łapach, bo wczoraj zjadł paczkę solonych orzeszków. Jak tylko kupię nową, na pewno zrobię. Przepis niezwykle kusi;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Hihi, skąd ja to znam ;-) U nas też orzeszki nie trzymają się długo :D Pozdrawiam!
Usuńuwielbiam Nigelle i uwielbiam jej przepisy, ale przyznaję, że większość jej przepisów które zrobiłam są z książki 'Nigella ekspresowo' to moja ulubiona książka, najbardziej dostosowana do mojego stylu życia :)
OdpowiedzUsuńa te batoniki mogłabym zjeść wszystkie uwielbiam :)
U mnie tez orzeszki jakoś dziwnie znikają...
OdpowiedzUsuńja jestem tym odosobnionym przypadkiem, który nigdy nic nie piekł Nigelli i nawet nie mam jej żadnej książki...a może to już pora? Pozazdrościłam ci troche tych batoników...
O tak, ja też uwielbiam ją oglądać. To moja idolka i synonim kobiecości. Oprócz tego, ze lubi gotować, jak dla mnie jest po prostu ładną kobietą, nie patyczakiem ;).
OdpowiedzUsuńA mnie akurat Nigella jako osoba troche drazni. Moze dlatego, ze probuje udawac "zwyczajna", a tak naprawde pochodzi z dosc uprzywilejowanej rodziny, a i jej maz biedakiem nie jest? ;)
OdpowiedzUsuńZa to te batoniki... Obled! Robilam raz, zniknely w blyskawicznym tempie, glownie za moja sprawa.
O matko! jakie fantastyczne! Zjadałabym z ogromną chęcią!
OdpowiedzUsuńNigella i jej czekolada. Uwielbiam jej przepisy:) Chociaż nie wszystkie są wyjątkowe i udane, ale za to są pełne słodyczy i mam wrażenie, że wraz ze swoimi daniami podaje swoje serce:)
OdpowiedzUsuńnajprawdopodobniej lubimy ogladac Nigellę, bo nie jest smutasem. jest pogodna i ciagle sie usmiecha. Ale nie chciałbym, aby mnie żywiła: 5 rozmiarów w góre w 3 dni :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
ale kusisz tymi lakociami:)
OdpowiedzUsuńUważam, że Nigella jako osoba jest niezwykle inspirująca i przyciągająca uwagę. Jest kreatywna i czuć od niej pasję, ale nie przepadam za tym co przyrządza, uważam, że często idzie na łatwiznę, a jej kuchnia jest zbyt tłusta.
OdpowiedzUsuńBywają jednak cuda, które mnie zachwycają, takie jak te czekoladowe batony :)
Ja podobnie jak Wy bardzo lubię Nigellę ...uwielbiam patrzec jak gotuje z pasją, jak oblizuje palce z czekolady:) .... wypróbowałam też jej kilka przepisów ...z modyfikacjami składnikowymi wprawdzie, ale wyszły naprawdę smaczne:) te batoniki również na takowe wygladają:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis!
OdpowiedzUsuń