wtorek, 22 lutego 2011
Chleb nas uczy pokory. Pszenny z ziarnami
W ostatnim czasie przekonałam się, iż przygotowywanie domowego pieczywa owszem, wymaga dużych nakładów pracy, ale też uczy wielkiej pokory i cierpliwości. Pokory do własnej pracy, poświęconego czasu, do porażek i do sukcesów. Z moich obserwacji wynika, że domowa piekarnia opiera się w większości na czekaniu, czekaniu, czekaniu... co uczy cierpliwości w dążeniu do celu. Bardzo podoba mi się ta piekarniana nauka i zamierzam podążać jej śladem. Bo nic nie może równać się z zapachem i smakiem domowego pieczywa.
Dziś prezentuję Wam mój drugi chleb na własnym zakwasie (pierwszy - nieopublikowany), z którego jestem ogromnie dumna. Z ziarnami, bo takie chleby lubię najbardziej, a ten był wyjątkowo dobry. Przepis pochodzi z książki Małgorzaty Zielińskiej "Domowa piekarnia". To druga propozycja książkowa tej pani, która zachwyciła mnie swoją prostotą i funkcjonalnością - przepisy od A do Z, dla początkującego i domowego piekarza. To dzięki niej zakwas udał mi się za pierwszym razem :)
Chleb pszenny z ziarnami
zaczyn:
- 50 g zakwasu żytniego,
- 100 g mąki pszennej typ 550,
- 100 g wody
ziarna:
- 50 g siemienia lnianego (w przeddzień wypieku namoczyć na noc w 100 g gorącej wody),
- 40 g nasion słonecznika,
- 10 g sezamu,
- 5 g kminku
ciasto chlebowe:
- 250 g przygotowanego zaczynu,
- 100 g powyższych ziaren,
- 500 g mąki pszennej typ 550 lub 650,
- 100 g maki pszennej razowej,
- 230-250 g wody,
- 1,5 łyżki soli
1. Zaczyn: do zakwasu dodać mąkę i wodę. Wymieszać, przykryć, odstawić na 12-14 godz. w temp. pokojowej. Powinien podwoić swoją objętość, po czym lekko opaść.
2. Rano wymieszać mąkę z wodą i odstawić na ok. 30 min. Dodać zaczyn oraz namoczone siemię lniane. Krótko wyrobić, dodać sól i pozostałe składniki. Ziarna sezamu i słonecznika podprażyć na suchej patelni. Wgnieść ziarna do ciasta i wyrabiać.
3. Ciasta odstawić na 10 min., ponownie krótko wyrobić i odstawić do wyrośnięcia na 2,5 godziny (przykryć ściereczką + folią).
Po 1 godzinie, ciasto wyjąć, rozciągnąć na blacie, uformować kulę i założyć boki do środka. Ponownie pozostawić do wyrośnięcia.
4. Ciasta wyjąć, uformować bochenek (u mnie 1 duży), ale można podzielić na dwa. Pozostawić do wyrośnięcia na 4-5 godzin.
5. Piec w piekarniku w 230 stopniach, uprzednio go naparować za pomocą spryskiwacza do kwiatów :) Piec 35-40 min. Studzić na kratce.
Ufff... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
coś w tym jest.. w tej potrzebie pokory przy pieczeniu chleba.
OdpowiedzUsuńpiękny bochenek.
Mnie pieczenia chleba nauczyło przede wszystkim cierpliwości. Taki domowy bochenek nie ma sobie równych. Bardzo podoba mi się Twoja propozycja, chleby z ziarnami również należą do moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńP.S. A u mnie dziś także chleb :)
Wspaniale opisałaś istotę domowego wypieku chleba.
OdpowiedzUsuńTak to właśnie jest: czekanie,cierpliwość,emocje.
Chleb cudny!
Brawo...! Ja swoje pierwsze zakwasowce mam za sobą - piekłam jeszcze przed założeniem bloga i wiem, ze jeśli czasu zbyt mało to lepiej wcale nie robić. Sukcesy i porażki za mną... i zgadzam się co do pokory wobec własnej pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ivonko!
Asiejo - oj jest, jest. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńAgnieszko - lubię wszystko co chrupiące i zdrowe :) a bez cierpliwości nie tylko chleb się nie uda...ale i wszystko co chcemy ugotować.
Amber - dziękuję. To są chyba najważniejsze składniki chleba...oprócz mąki i wody ;)
ewelajno - to prawda. Jeśli nie mamy czasu, to lepiej chleba nie robić, bo szkoda robić coś połowicznie i bez całkowitego zaangażowania.
Pozdrawiam Was Dziewczyny!
ojojojojoj...musze spróbować:)
OdpowiedzUsuńI masz rację pieczenie chleba uczy cierpliwości i pokory..niestety z moim trybem życia,który jest ciągle na walizkach...eh. no nie, koniec biadolenia! No muszę go zrobić o tyle! :)
Pozdrawiam! i Chleb przepiekny~!
Ale apetyczny! Wspaniały bochenek Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńP.S. Jak ładnie tu u Ciebie(i smacznie!) ... :)
Piękny Ci wyszedł. Chętnie bym go skosztowała :)
OdpowiedzUsuńz ziarnami wypieki nabierają niepowtarzalności :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się u Ciebie podoba, bardzo tu pysznie.
OdpowiedzUsuńChlebka bardzo gratuluję, bo wygląda cudnie, a wiem jak wymagający są te bochenki. Świetnie to ujęłaś, chleb uczy pokory, oj tak. Pozdrawiam :)
przepiękny wpis. i ta istota pieczenia domowych bochenków... podoba mi się, pięknie napisane.
OdpowiedzUsuńi uwieńczenie tym wspaniałym chlebem... och!
własne chleby są niesamowicie pyszne, teraz już tylko takie jadam
OdpowiedzUsuńSama upiekłaś? Chapeau bas, ja jakoś nie mogę się za to zabrać...:)
OdpowiedzUsuńJak jeszcze troszkę popatrzę na Twój bochenek to może odważę się na mój pierwszy zakwas... choć z cierpliwością u mnie nie za dobrze:)
OdpowiedzUsuńPiękny i taki pełen ziaren:)
Smaczny Dom - Myślę, że chleb trzeba zrobić na spokojnie. Wtedy, gdy my do tego dojrzejemy :)
OdpowiedzUsuńRusskaya - dziękuję bardzo za komentarz i wizytę!!
kulinarne-smaki, Paulo - dziękuję z akomentarz :)
Magdo - racja, chlebki są wymagające, ale ile satysfakcji dają!!
Karmelitko - dziękuję Ci serdecznie!
Nino - ja tez się przekonuję, że nie ma to jak własny chlebek :)
delikatessen - dziękuję :)
żeniu - Musisz się odważyć. Przygotowanie zakwasu nie jest trudne, naprawdę. Jeśli to pokonasz, to i przygotowanie chleba łatwo potem pójdzie ;)
Pozdrawiam Was!
cudownie wyglada:) taka rumiana skorka i mieciutki srodek... musi smakowac wspaniale:)
OdpowiedzUsuńmoze w koncu sie odwaze na ten zakwas...:)
Chleb wygląda zupełnie wyjątkowo - taki elastyczny wilgotnawy w środku, jaki pamiętam z dzieciństwa, kiedy w mieszczącej się niedaleko od domu piekarni kupowałam jeszcze gorący i po drodze potrafiłam odgryźć jego spory kawałek.
OdpowiedzUsuńA w nagrodę, jeśli tego nie zrobiłam, dostawałam od mamy przylepkę z łyżką śmietany i cukrem, albo z masłem i świeżym ogórkiem.
To widok Twojego wspaniałego chleba przywołał wszystkie te wspomnienia.:) Dziękuję Ci za nie.:)
Bardzo mi się tu u Ciebie podoba - jest smacznie, ciepło i przytulnie.:)
jak apetycznie wygląda Twój chlebek. ja niestety od kilku tygodni mam problem z zakupem mąki i mój zakwas leży sobie w lodówce i leniuchuje.
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi smaka na domowy chleb. i ten zapach w trakcie pieczenia- zupełnie wyjątkowe chwile;)
pozdrawiam
Skorzystałam z Twojego przepisu, wprowadziłam niewielkie zmiany, upiekłam, ofotografowałam i też opublikowałam na swoim blogu, zaznaczając, że znalazłam przepis u Ciebie. Bardzo dziękuję za inspirację i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń