piątek, 14 stycznia 2011
Od St. Tropez po Menton, cz. 2: Perły Prowansji
Powiedz mi, ile kolorów i zapachów ma Prowansja?
A jakiego koloru jest kwitnąca wiosną lawenda? Jaką barwę mają soczyste mandarynki dające owoce nawet w zimie? Jakie odcienie posiadają dojrzewające oliwki, jak pachną ryby sprzedawane wczesną porą na targu zaraz po połowie czy świeże warzywa w letni poranek? Czy potrafilibyście wymienić kolory i zapachy mydełek marsylskich lub nieziemsko aromatycznych przypraw na straganie w Antibes oraz zliczyć barwy kwiatów na marché aux fleurs w Nicei?
Odpowiem krótko - dla mnie Prowansja to po prostu feeria barw i zapachów:
ZIELONY - kwiaty (goździki, fiołki, mimozy potrzebne do produkcji perfum w pobliskim Grasse) i śródziemnomorska roślinność idealnie komponująca się z wybrzeżem (palmy, platany, migdałowce, sosny), wypalona w południowym słońcu. Zioła, dużo ziół: bazylia, oregano, rozmaryn, a wśród nich królują śliczne torebeczki z ziołami prowansalskimi.
BIAŁY - zaśnieżone szczyty południowych Alp, świeże ryby sprzedawane na targu i sól aromatyzowana np. z Camargue, z Guerlande, czarna wulkaniczna sól z Hawajów, sól wędzona (!), sól waniliowa, sól kaktusowa i taka przyprawiana wasabi, sól z algami i ziołami prowansalskimi. Ach...
CZERWONY (I POMARAŃCZOWY) - magia przyprawowych aromatów i 'zimowych' mandarynek, także prowansalskich słodkości (owoce w cukrze lub z masy migdałowej). Słoiczki z różnymi pastami bakłażanowymi, z anchois, z oliwkami i pomidorami, z grzybami i papryczkami.
Zielony, biały, czerwony..... Italia? Italia! Na targu w Nicei miałam wrażenie, że jestem we Włoszech. Sprzedawcy mówiący dwoma językami, włoscy turyści, włoskie nazwy produktów, włoskie elementy w kuchni prowansalskiej. Prowansja nazywana była już przez Rzymian "Provincia Nostra". Nicea należała kiedyś do królestwa Sardynii i Piemontu stąd wszechobecne wpływy dzisiejszych sąsiadów także w dialekcie nicejskim (le niçois), który bazuje na języku włoskim (w szczególności w piśmie).
Dzisiaj chciałabym Wam zaproponować przysmak kuchni prowansalskiej - pastę/sos z anchois - anchoïade, która obok tapenady i pistou króluje na południowych stołach. Bardzo prostą w wykonaniu.
Anchoïade (przepis podstawowy*)
- dwie puszki anchois w oleju
- dwa ząbki czosnku,
- dwie łyżki oliwy z oliwek,
- odrobina soku z cytryny,
- pieprz
*Możemy go wzbogacić o zioła prowansalskie, czarne oliwki lub kapary.
Odsączyć anchois z oleju, można przepłukać, by pozbyć się nadmiaru soli. Całość 'zmaltretować' (jak to mówił Pascal;D ) w moździerzu. Serwować jako przekąskę maczając w nim słupki marchewki, papryki, ogórka i innych warzyw wg. uznania.
A Tobie z czym kojarzy się Prowansja? :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowności! Ja od pierwszej wyprawy do Prowansji hoduję własną lawendę w ogródku.
OdpowiedzUsuńA anchoiade wzbogacam oliwkami bądź kaparami właśnie. Jutro mam ją w planie ,wiesz?
Pozdrawiam!
mmm... juz mi slinka cieknie na taka przekaske:)
OdpowiedzUsuńIleż tu dzisiaj pięknych kolorów, smaków i zapachów :)
OdpowiedzUsuńZ odpoczynkiem :-) Piękne zdjęcia, dużo bym dała żeby teraz tam być. Uściski!
OdpowiedzUsuńAnchoïade również wzbogacam oliwkami odkąd spróbowałam jej właśnie w takim wydaniu w Mercantour
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie - szczególnie dla mnie, uwielbiam anchois:) Również przychylam się do wersji kaparowo-oliwkowej (bo je również uwielbiam;))
OdpowiedzUsuńAmber - a wiesz,że z tą lawendą to dobry pomysł? Nie pomyślałam o tym :) Skoro dziś też robisz anchoiade to samych przyjemnych doznań życzę ;)
OdpowiedzUsuńAga, flusso - dziękuję za śledzenie mojego bloga :)
Kasiu - Dokładnie, mnie także się kojarzy z totalnym lenistwem ;) Pozdrawiam!
miss-coco - Racja, z oliwkami ma wyraźniejszy smak
delikatessen - dziękuje!
Jakie cuda pokazujesz na swoim blogu:) Od samego opisu się rozmarzyłam :)
OdpowiedzUsuńCały czas śledzę twoje przepisy kulinarne jak również te cudowne uroki Prowansji i nie tylko.
OdpowiedzUsuńPrzepis jest okej! tak na szybko ale taki super bo działa na kubki smakowe.Piszę bo spróbowałam !
Jest tyle w tobie piękna i wrażliwości.Zdjęcia przenoszą mnie w podróż zapachów ,klimatu oraz Francji jakże pięknej i różnorodnej.
Do zobaczenia przy nowych przepisach.
Pozdrawiam DONATA
Aha! Zapomniałam Tobie podziękować za odpowiedź do komentarza z 13.01. Dzięki! Wiesz jestem z zawodu psychologiem i znajduję w tobie tyle piękna ,serdeczności i widać jak artystyczną masz duszę.Następną cechą to i to,że jesteś taka skromna dziewczyno.Jest to bardzo dobra cecha ale czasamibywa różnie.
OdpowiedzUsuńDONA SORRY!
Ojej, jakie to wszystko jest prześliczne. Targi, straganiki, wyciągnięte na wierzch produkty. Wszystko pachine i się kolorzy. Takie, że och... :)
OdpowiedzUsuńKarolino - dziękuję bardzo! Wpadaj częściej zatem ;)
OdpowiedzUsuńDonato - Zawstydzasz mnie....naprawdę. Dziękuję!!
Kuchareczko - jakie miłe słowa :) Szczerze dziękuję i zapraszam ponownie :)
Ale kilimaty! Ale pyszności!! Ale zdjęcia!!! Bardzo smakowity blog:) Pzdr i będę zaglądać Aniado
OdpowiedzUsuń